Sowy
jako magiczne łączniki między światem żywych i umarłych według dawnych wierzeń były
wykorzystywane w magicznych rytuałach lub przy przepowiadaniu pogody.
Martwe ptaki często przytwierdzano z rozłożonymi skrzydłami do drzwi stodoły,
domów lub płotów. Wierzono, że będą one po śmierci, jak i za życia, odganiać
szczury i myszy od zapasów, ale również zawracać chmury burzowe, zapobiegać
gradobiciu i piorunom. Puchacz powieszony w stajni miał pozytywnie wpływać na
mieszkające w niej konie i dlatego mówiono „gdy puchacz wisi zabity w stajni,
konie tyją”.
Zabicie sowy, wygotowanie jej ciała o północy a następnie pozyskanie z jej
czaszki dwóch ściśle określonych kości miało pomóc zdobyć ukochaną. Kośćmi tymi
dotykano upatrzoną dziewczynę co miało spowodować, że ta zakocha się w wybranku
bez pamięci. Do tego rodzaju „miłosnej magii” wykorzystywano również sowie
serce, które przykładano pannom do boku w czasie ich snu.
Również medycyna ludowa nie stroniła od wykorzystywania sów. Zjedzenie o
wschodzie słońca sowy warzonej lub pieczonej i poszczenie już do końca dnia
miało leczyć skurcze. Okład z ich pierza pomagał na reumatyzm, a picie sowich
jaj leczyło z alkoholizmu.
Niski lot jaskółek czy smutne pogwizdywanie zięby zwykle zwiastują deszcz.
Podobnie jest z sowami. Nocne pohukiwanie puchacza zwiastuje opady, a jeśli
pomimo deszczu sowy latają i pohukują pogoda wkrótce się poprawi. Gdy słychać głosy
sowy w czasie zimy należy przygotować się na wielkie mrozy, z kolei odzywanie
się tych ptaków w letni wieczór zwiastuje nadejście pogodnych, ciepłych dni.
W przeszłości mordowanie sów nie było przestępstwem, ani złą wróżbą, uchodziło
za coś dobrego, sprzyjającego gospodarstwu. Niestety, pomimo rozwoju nauki, z
powodu głupich zabobonów, do dziś zdarzaj się przypadki zabijania sów czy
niszczenia ich lęgów.