Czy zauważyliście, że ostatnio woda w Bałtyku jest jeszcze
chłodniejsza niż zazwyczaj?
Gwałtowne obniżenie temperatury wody, pomimo
panujących upałów, może wydawać się dziwne, ale to zjawisko zupełnie naturalne
i nosi nazwę upwellingu. W wyniku działania silnych wiatrów woda w Bałtyku ulega
przemieszczeniu. Ciepłe wody powierzchniowe cofają się i zastępowane są wodami
głębinowymi, które są znacznie chłodniejsze. Jak to się dzieje?
Wiatr wiejący równolegle do położonej po lewej stronie linii brzegowej oraz siły
związane z rotacją Ziemi sprawiają, że wody powierzchniowe są odpychane od
brzegu, a na ich miejsce wynoszone są wody z głębszych warstw morza. Najłatwiej
to zjawisko zauważyć latem. W ostatnich dniach, podczas gdy temperatura
powietrza miała 32°C Bałtyk miejscami nagrzał się do 24,5°C, natomiast w
obszarach objętych upwellingiem obserwowano spadek temperatury do 14°C.

Zbiorniki wodne kształtują klimat. Upwelling, czyli ochłodzenie powierzchni wody, przekłada się na ochłodzenie powietrza. Plusem tego zjawiska jest zmniejszenie siły wiatru, gdyż chłodne powietrze i chłodna woda to mała różnica ciśnień w warstwach powietrza, a wtedy wiatr słabnie.

Dla ekosystemu morskiego takie „przetasowanie” wody to same plusy. Latem występuje szczytowy okres rozwoju wielu organizmów morskich. Wody powierzchniowe mogą być wówczas pozbawione wystarczającej ilości składników biogennych. Zimniejsza woda z głębin jest za to bogatsza w składniki odżywcze, dzięki czemu drobne organizmy morskie dostają „zastrzyk energii”.

Zjawisko upwellingu często kończy się zakazem kąpieli. Kąpiel w lodowatej wodzie podczas upału może skutkować szokiem termicznym, który grozi skurczem mięśni w wodzie, a to zwiększa prawdopodobieństwo utonięć, dlatego warto zachować ostrożność.